Kartka z kalendarza Dobry Zasiew
Głupiec zamęcza się trudem, a nie zna nawet drogi do miasta.
Księga Kaznodziei 10,15
W pewnym sensie Księga Kaznodziei Salomona jest najsmutniejszą księgą w całej Biblii. Opisuje ona bowiem poszukiwanie przez człowieka najwyższego dobra pod słońcem, lecz to prowadzi go w końcu do głębokiego rozczarowania i do tragicznego wniosku: "(...) wszystko to jest marnością i gonitwą za wiatrem" (Ksiega Kaznodziei 1,14).
W rozważanym wersecie z tej księgi Salomon używa niezwykłego obrazu. Przedstawia nam mieszkańca wiejskich terenów Palestyny udającego się do miasta, prawdopodobnie do Jerozolimy. Człowiek ten nie zna drogi, którą idzie i nie ma żadnego przewodnika. Próbuje dotrzeć do celu wszelkimi sposobami, lecz nie potrafi, aż wreszcie zniechęcony i wyczerpany poddaje się.
Kiedy pomyślimy o niebiańskim mieście, o celu, który Bóg wyznaczył każdemu wierzącemu (zob. Hebrajczyków 11,10), wtedy zauważymy, że wielu postępuje podobnie nierozumnie jak ów wędrowiec. Jeśli zapytamy kogoś, kto uważa się za chrześcijanina, o jego niebiańską nadzieję, wówczas często usłyszymy odpowiedź: "Sądzę, że każdy dotrze do celu". Kiedyś ktoś powiedział: "Myślę, że wiele dróg wiedzie do wieczności. Jeśli nawet nie wszyscy kroczą tą samą drogą, to i tak przyjdą do nieba".
To wprawdzie bardzo rozpowszechnione, ale jakże naiwne zapatrywania! Czy takie myślenie jest logiczne i rozsądne? Dopóki nie wiemy, co Pan w swoim Słowie mówi na temat wyznaczonej przez Niego drogi prowadzącej TAM, jesteśmy jak błądzący, tracący siły i cenny czas tułacze.