A gdy zaczął robić obrachunek, przyprowadzono mu jednego dłużnika, który był mu winien dziesięć tysięcy talentów […]. Tedy sługa padł przed nim, złożył mu pokłon i rzekł: Panie! Okaż mi cierpliwość, a oddam ci wszystko. Wtedy pan ulitował się nad owym sługą, uwolnił go i dług mu darował.
Ewangelia Mateusza 18,24.26-27
W opisanej scenie biblijnej król dokonuje rozliczenia ze swoimi podwładnymi. Wśród nich znajduje się jeden, który jest mu winien 10 000 talentów, czyli około 60 milionów denarów. Niewyobrażalna kwota! – dzienna płaca robotnika w tamtych czasach wynosiła jednego denara (por. Mat. 20,2). Możliwość spłaty tego długu była więc złudzeniem dłużnika. Jak doszło do tak ogromnego zadłużenia? Człowiek ten nie zdaje sobie jednak sprawy ze swojego położenia, gdyż obiecuje: „Panie! Okaż mi cierpliwość, a oddam ci wszystko” (Mat. 18,26). Jego pan — wzruszony błaganiem — rozpoznaje jego beznadziejną sytuację i litując się, w całości daruje mu przytłaczający dług.
W drugiej części opowiadania czytamy o niegodziwym postępowaniu byłego dłużnika. Ten sam człowiek doprowadza bowiem do uwięzienia jednego ze swoich dłużników. Powodem jest zadłużenie sięgające 100 denarów, których ten nie miał z czego oddać. Niestety pomija łaskę, której dopiero co sam doświadczył!
Każdy człowiek grzeszy przeciwko Bogu, przekracza Jego przykazania, ignoruje Jego wolę. W sercu człowieka jest nienawiść, potrafi zabijać (lub mieć to na myśli), kłamie, oszukuje, jest notorycznym hipokrytą. To wszystko dzieje się niezliczoną ilość razy w życiu. Jego wina wobec Boga jest więc niewyobrażalnie wielka.
Wielu ludzi próbuje „odpracować” ten dług, łudząc się, że są w stanie to osiągnąć. Niestety – to nigdy nie będzie możliwe! Nie zdają sobie sprawy, że tylko łaska i „umorzenie” długu może ich uratować i na zawsze uwolnić. Przypowieść ta pokazuje nam jedynego, kto — poruszony wewnętrznie — może uczynić ich wolnymi. W obrazie króla to Jezus Chrystus. Bezwarunkowe przyjęcie łaski z Jego ręki jest do tego niezbędnie konieczne.
